"Purpurowy pieniądz"
--------------------------
Obłęd w oczach, broń w dłoniach, krew na rękach
Ręce zaciśnięte, pistolet, karabin, granatnik
Woń siarkowodoru, ołowiu, modlitwa na ustach
W kałużach krwi swych dzieci owdowiałe matki
Publiczne ścięcia, masowe mordy, postrach
Ludzkich czaszek równo przystrzyżony trawnik
Nienasycony apostoł, w czerwień i czerń odziany
Miliony zarabiane na wielokrotnej Twojej śmierci
Miliardy wysysane ze śmiercionośnego bagna
Zastępy wypranych z uczuć i emocji dzieci
Na niebie dogasa już ostatnia dobroci gwiazda
Wysypiska, hałdy przegniłych ludzkich śmieci
Naturalny porządek świata który nigdy się nie zachwiał
Umęczony zaszczutym żywotem, konający ranny
W ich oczach jesteś tylko kolejnym ścierwem
Pod domy, wsie i miasta podłożony ogień
Samo urodzenie się było największym błędem
Błysk, nóż, smród, lufa karabinu przy głowie
Zabijać jak maszyny z zimną dokładnością i tempem
Bogu winnego czeka nafaszerowanie ołowiem
Święty, boski anioł skrwawioną aureolą przyzdabiany
Korporacje, banki, politycy liczą swe straty i zyski
Spalona ziemia użyźniana ludzką krwią i mięsem
Każdy człowiek w tej machinie jak milimetrowy trybik
Oceany krwi i śmierci, lecz głodni wciąż chcą więcej
Na krwawą papkę przerobią wszystkich żywych
Karma miliarderów, błogosławieństwo być odmieńcem
Obłędny kanibal, złotem krwawiący, w garnitur odziany
Rzeki czarnej cieczy, strumienie czarnego złota
Wypalane na ciężkie pliki purpurowych banknotów
Fanatycznie oddanych pieniądzu rozjuszona trzoda
Ludzkie serca dawno już zastygłe w żądzy mordu
Gaz, cyklon-B, iperyt, zaraza, głowica jądrowa
Cywilizacja ogniem dążąca do wiecznego chłodu
Ognisty niszczyciel wygłodniały, wynędzniały, marny
Święci bojownicy, krwawa modlitwa, bitewny rytuał
Pociski artylerii gradem trzęsące w ziemi posadach
W stronę czyjegoś karku wędrująca zagubiona kula
Ognisty anioł spada z nieboskłonu, strach w sercach
Ziemia w duszących oparach, ostatni do Boga postulat
Głodnych brak, zabrakło karmy, ubytki w trybikach
Śmierci ekstaza, opętany kapłan, mantra "Pana chwalmy!"
Cienie dawnej świetności, wraki ludzkich istnień
Monstrualne betonowe dżungle w stanie rozkładu
Zapadnięty system, rozłupany w drzazgi ster
Serca puste, wyprane, zaschłe, brak nawet strachu
Rezygnacja, czarne myśli, ludzkich skorup skwer
Ostatnia nadziei gwiazda zduszona w szarości motłochu
Boże chroń nas, gdyż sami na czas nie się opamiętamy!...